czwartek, 4 września 2014

Rozdział 8 -I've a surprise for you.

-Jak zginęła twoja mama ?- zapytał Liam. Zamurowało mnie. Nie sądziłam, że o to właśnie spyta. Zresztą na co ja liczyłam po tak krótkiej znajomości.Ale na pewno nie tego sie spodziewałam.
-Zginęła w wypadku samochodowym- powiedziałam cicho. Czułam jak łzy znajdują sie pod moimi powiekami. Spuściłam wzrok na swoje buty, które w tamtym momencie wydały mi sie bardzo interesujące. - Jechała w deszczu przez most , zjechała na drugi pasy, z naprzeciwka jechał samochód, chciała go wyminąć i wypadła przez barierkę. Tamten samochód uciekł z miejsca wypadku nawet nie dzwoniąc po karetkę. Z tego co wiem to jakiś świadek to widział i zadzwonił po karetke. To było rok temu.- powiedziałam wycierając łzę, rąbkiem mojej kurtki. Liam podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. Jego zapach owinął sie wokół moich nozdrzy. Pachniał tak pięknie. Jego ramiona to jedyne miejsce, w którym czyje sie naprawdę bezpieczna.
-Strasznie mi przykro.- powiedziała i przytulił mnie jeszcze mocniej.Siedzieliśmy tak dłuższą chwile gdy Liam wreszcie sie odezwał.- Jesteś naprawdę wspaniała- powiedział i odgarnął kosmyk moich włosów za ucho- Jesteś naprawdę silna. Wiem, że dasz sobie z tym wszystkim rade. Obiecuje , że wyciągnę Cie z tego.- pocałował mnie czule.- Nie wiem jak to nazwać, ale jest w Tobie coś takiego, ze nie pozwala mi o Tobie zapomnieć. Cały czas o Tobie myślę. Wiem, ze to głupie bo znamy sie... w zasadzie to my sie w ogóle nie znamy, ale jest w Tobie coś takiego co mnie do Ciebie ciągnie.
- Liam, ja... jaa..- zaczęłam powili jąkając sie.- Ja ma tak samo. Od dawna już czegoś takiego nie czułam. Na początku Cie szczerze nienawidziłam, ale gdy tylko pocałowałeś mnie pierwszy raz wiedziała, że to będzie coś innego. Coś czego potrzebuje.- Pocałowałam chłopaka. Czułam sie przy nim tak dobrze. Nawet przy Matt'cie sie tak nie czułam. Za każdym razem gdy go całowałam przez moje ciało przechodził dreszcz.- Ale nie wiem , czy w tej sytuacje cokolwiek by nam wyszło.
-Zawsze możemy spróbować. Kto nie ryzykuje ten szampana nie pije- zaśmiał sie chłopak. Uśmiechnęłam sie do niego.Przytuliłam sie do jego ramienia.
-Opowiedz mi coś o sobie- powiedziałam po chwili milczenia
-Umm okey.. No wiec tak..- zaczął chłopak - Mam dwie starsze siostry Nicolę i Ruth, Mieszkaliśmy  z rodzicami w  Wolverhampton. Potem przyjechałem na studia do Londynu, ale ich nie skończyłem bo wstąpiłem do gangu i z tego maiłem pieniądze. Teraz trochę tego żałuje ale cóż byłem młody i głupi. Rodzice do tej pory nie wiedzą.
-To nie możesz teraz na nie wrócić?- zapytałam
- Nie, teraz to już za późno. - uśmiechnął sie do mnie - No to co by Ci tu jeszcze powiedzieć. A no tak okropnie boje sie łyżek.
- Co ?! haha serio?- zapytałam z niedowierzaniem. -Serio jesteś w gangu i boisz sie łyżek.. Oh serio?
- Tak mówię całkiem poważnie.
-To jak Ty jesz zupę - zapytałam śmiejąc sie
-Nie jem zup. - zaśmiał sie chłopak. Po około pół godzinie wróciliśmy do domu. Od razu Maria nakazała nam usiąść do stołu bo zaraz poda obiad. Przy stole siedziała już Kate,Monica i El wyraźnie zadowolona. Posłałam jej pytające spojrzenie a ona wskazała na swoją dłoń na której widniał pierścionek zaręczynowy. Uśmiechnęłam sie do niej. Cieszyłam sie bardzo,że przyjęła oświadczyny Louisa. W jadali zaraz pojawił sie Zayn po czym zawołał na chwile Liama. Obok mnie usiadł Niall. Miał pełne usta pianek marshmallow
-Hej. - powiedział z pełnymi ustami.
-Hej -odpowiedziałam.
-Jak sie udał spacer. Podoba Ci sie okolica. - zapytał i odłożył swoje pianki obok bo Maria przyniosła już zupę. Postawiła na każdym miejscu talerz oprócz Liama. Chyba naprawdę boi sie tych łyżek.
-Umm.. Dobrze.. Tak bardzo ładna.
-To fajnie - powiedział chłopak i zajął sie swoim jedzeniem. Niedługo potem Maria przyniosła drugie danie. Wraz z nim do stołu zasiedli Zayn, Liam i Louis. Harry'ego nie było. Może gdzie pojechał... Zresztą nie ważne. Czym ja sie przejmuje.
-Mam dla Ciebie niespodziankę- szepnął mi do ucha Liam
- Och tak a jaka. ?
- Powiem Ci potem. Narazie zostawię Cie w niepewności. - i uśmiechnął sie do mnie. Po skończonym posiłku wyszłam razem z Eleanor na taras. Usiadłyśmy na wielkiej drewnianej huśtawce.
-No to opowiadaj.- powiedziałam podekscytowana.
- No to jak ty poszłaś z Liamem na spacer przyszedł do pokoju Louis. Podejrzewam, że celowo Liam cie zabrał. Louis zawsze lubił coś knuć z Liamem. Haha raz nawet kiedyś wyprostowali włosy Harry'emu jak spał. Biedaczek gdy sie obudził i spojrzał w lustro to sie popłakał. Ale wracając do tematu, wszedł do pokoju taki skruszony i nie pewny. Pierwsza obudziła sie Mon i jak to ona wyskoczyła odrazu z japą do niego. Dobrze że do rękoczynów nie doszło. Lou powiedział, że chce tylko ze mną porozmawiać. Zgodziłam sie. Wyszłam z nim na korytarz. Stanął przede mną, spojrzał mi w oczy i mówi,że rezygnuje z gangu. Ja otworzyłam usta ze zdumienia. Tak w głębi duszy to nie spodziewałam sie tego. Zawsze wybierał gang a teraz pierwszy raz w życiu wybrał mnie.  Wiedziałam, że szybko nie zrezygnuje z tego i że do ślubu pewnie jeszcze coś po kryjomu będzie robił ale tym razem będę go bardzo dobrze pilnować. Dziewczyny też maja mi pomóc. Oczywiście ty też będziesz w to zamieszana - uśmiechnęła sie a ja skinęłam głową- w każdym razie przyjęłam zaręczyny i oto jestem prawie mężatka- wyciągała rękę i pokazała mi pierścionek. Siedziałyśmy dość długo na huśtawce rozmawiając o ceremonii ślubnej. El chce urządzić ja jak najszybciej żeby Lou sie nie rozmyślił. Po jakiś 2 godzinach przyszli do nas Liam i Louis.
-No to dziewczęta mamy dla was niespodziankę -powiedział Liam
-Och tak a jaką. - zapytałam patrząc na Liama
- A taką,że zabieramy Was na tydzień na wyspy kanaryjskie, a dokładniej na Teneryfę..- powiedział Louis. A my pisnęłyśmy z podekscytowania
-Ale haczyk jest taki,że wylot jest za 3 dni.- dokończył Liam
- O mój boże. Nie mogę w to uwierzyć. - pisnęła podekscytowana El odrazu rzucając sie na szyje Lou.
- A co na to Zayn ?,Przecież on mnie nie puści.- powiedziałam
- On sam to zaproponował. Nie chciał mi powiedzieć czemu. Po prostu zależało mu na tym abyśmy wyjechali. Dziewczyny, Niall i Harry też lecą ale jutro i w inne jakieś miejsce. - powiedział siadając obok mnie a ja sie do niego przytuliłam. - Myślę,że to ma coś wspólnego z Willem.- spojrzałam pytająco na wszystkich. Louis odwrócił wzrok a Eleanor wyszeptała mi żebym sie nie martwiła nadal wisząc na szyji chłopaka. Popatrzyłam na Liama. Był zakłopotany. - Wyjaśnię Ci potem.To nic ważnego, ani zagrażającego tobie. - pocałował mnie w czubek nosa.
- Nie uwierzycie gdzie lecimy- powiedziała Kate która właśnie weszła na taras podekscytowana. - Dobra nie błagajcie już tak i tak Wam powiem - zaśmiała sie - Monica, ja Niall i Harry lecimy na Malediwy- powiedziała podekscytowana- Nie wiem co wstąpiło w Zayna ale podoba mi sie to.Jeszcze nigdy tam nie byłam.- powiedziała siadając obok nas na huśtawce.
-Ja z rodzicami jeździłam tam w każde wakacje. Jest naprawdę fajnie- powiedziałam do Kate, a ona spojrzała na mnie i wskazała ręką, żebym jej opowiedziała coś więcej.- Jest piękna plaża otoczona palmami i nieziemsko błękitną wodą. Na plaży często można zobaczyć małe żółwie.
- Ooo- pisnęły dziewczyny
- Na plaży jest też ogromny bar, z masą gorących barmanów i ratowników- dziewczyny zanikająco poruszyły brwiami. - Jest też tam ogromny hotel pod wodą. Mega mi sie podobał zawsze tata wykuwał nam tam pobyt. Nocą jak wychodzisz na plaże to tam jest takie coś ze sie tak naturalnie  świeci. Nawet jak zostawiasz ślady na pisaku. Poczekajcie pokaże Wam - wyciągnęłam telefon i znalazłam zdjęcie.
- O Boże jakie to jest boskie- zachwycała sie Kate. Przesunęła palcem po moim telefonie i obejrzała jeszcze kilka     zdjęć.
- To jest mega słodkie i romantyczne - powiedziała El.
- Ej wpadłam na pewien pomysł- powiedziała Monica wchodząc na taras.- Zróbmy grilla dzisiaj. Takiego pożegnalnego. Co Wy na to ?
- Jasne.!- krzyknęła Kate- Świetny pomysł. To tak El, Leilla, Lou i Li pójdą do sklepu po jakieś jedzenie, a my zajmiemy sie rozstawieniem stołów itp. Ok.?- zapytała wszyscy skinęli głowami .
Po 10 min byliśmy juz w drodze do sklepu.  Louis i Liam szli na przodzie popychając i szturchając jak małe dzieci.  W końcu dotarliśmy do supermarketu,  Kupiliśmy kiełbaski, skrzydełka z kurczaka, karczek, szłyki, składniki na sałtke grecką, przyprawy i napoje. Chłopaki wzięli jeszcze dwie zgrzewki piwa. Zapłaciliśmy za zakupy i wyszliśmy ze sklepu.
-Jak myślisz jaki kolor powinny mieć suknie druhen?- zapytała Eleanor
-Hmm- zastanowiłam sie - Nie wiem.. Może czerwone? Ładnie by sie komponowały z bielą twojej sukienki.
- Okey. A ładniej będzie jak będziecie miały jednakowe, czy jak każda inną tylko,że w danym kolorze?
-Chyba jak każda w takiej samej. Potem możemy sie przebrać..
-Tak to dobry pomysł. Ja też sie pewnie później przebiorę. Dziękuje, że mi pomagasz. Dziewczyny pewnie wymyśliłyby mi sukienki na kole albo coś w tym stylu- zaśmiała sie El.
Niall przy grillu.
-Nie ma sprawy. Na mnie możesz liczyć.- Po chwili byliśmy już w domu. Odrazu pokierowaliśmy sie do ogrodu. Stół był już ustawiony. Na środku stały świeczki i wazon z kwiatami. Niedaleko tsał grill. Poszłyśmy z El do kuchni alby przygotować jedzenie. Nastepnie zaniosłyśmy go do ogrodu. Chłopcy próbowali rozpalić grilla. Wyglądało to komicznie. Pięciu chłopaków siłujących sie z grillem. No komedia. Po 15 minutach udało im się rozpalić ogień, a my rozłożyłyśmy jedzenie. Monica rozlała do plastikowych kubków piwo i podała wszystkim. Usiedliśmy przy stole czekając na jedzenie, które właśnie grillował Niall. Liam położył ręke na moim ramieniu. Spojrzałam na Zayna ale on nie zareagował. Przysunęłam sie bliżej Liama i wtuliłam w jego bark. Każdy bawił sie świetnie. Każdy jadł, pił, tańczył, wygłupiał sie. Nawet Zayn. Gdy nie znęcał nade mną był naprawdę fajny. Nawet udało mi się zamienić z nim kilka zadań.

*** LIAM POV ***
Gdy wszyscy powoli zbierali się do swoich pokoi zawołałem na chwile Zayna do siebie. Postanowiłem, że pokaże mu ten pamietnik. Skoro my wyjeżdżamy, to niech on zajmie sie tą sprawą. Wiem, że powinienem sam swie tym zająć ale ta sprawa nie może tak długo czekać. Weszliśmy do pokoju. Zayn usiadł na łóżku, a ja podszedłem do biurka. Chwyciłem zeszyt i podałem go Zazie
- Co to jest?- zapytał. Był już lekko wstawiony, ale (mam nadzieje) kontaktował.
- Coś co może nadać sesns całej sprawie.- powiedziałem to i poczułem sie prawie jakbym pracował w policji.
- Czyli co ?
- Pamiętnik mamy Leilli.

_________________________________________
 Hello Misiaczki.!! 
Jest ósemseczka.! :D Osobiście mi sie nie podoba (ale to już standard). Jak widzicie nie mam weny i tak cudem skońvzyłam ten rozdział.

Niestety zaczęła się szkoła (nad czym bardzo ubolewam) i niedługo zacznie sie bardzo żmudna praca ;(  Postaram rozdziały dodawać regularnie ale nic nie obiecuje . Większość rozdziałów pisze na kartkach na lekcji wiec różnie to bedzie, bo niestety w domu nie mam czasu ;( 

Chciałam baaaardzo podziękować za 2080 wyświetleń ( stan : 4.09.14 godz. 19.45) 
DZIĘKUJEDZIEKUJEDZIEKUJEDZIEKUEJ <3
Jesteście Wspaniali.

Standardowo zapraszam na blog przyjaciółki o 5sos < klik >

To tyle chyba ode mnie. Powodzenia w szkole aniołki. Pozdrawiam i bardzobardzobardzo KOCHAM /Mrs.Payne <3 

P.S. Serdecznie zapraszam na mojego twitter'a < klik >

4 komentarze:

  1. W takim momencie, no wiesz?! Jesteś okropna :-P ciekawe co w tym pamiętniku będzie.
    Rozdział jest boski i chcę już prZeczytać kolejny :-*

    http://right-now-one-direction.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze czemu w takim momencie??!!
    Tak nie można!
    Ciekawa jestem czy znajdą te wyrwane kartki...
    Z niecierpliwością czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tu czytam, a tu koniec i to w takim momencie ?! Grrr.....
    Jesteś okropna ;*
    Ale rozdział jest jednym słowem WOW <3
    Nie moge sie doczekać następnego rozdziału *.*
    Pozdrawiam Roxi ;-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki Bogu,że wiem co jest w pamiętniku bo chyba bym oszalała jak w momencie kiedy Niall zabrał gdzieś Leille a ja nie byłam jeszcze uświadomiona :D Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń