piątek, 29 sierpnia 2014

Rozdział 7 - And who said that he wants to marry you ?

Pochyłe to retrospekcja. Miłego czytania xx  
Muzyka <klik >
____________________________

*** ELEANOR POV ***
Stałam na środku salonu, a przede mną  klękał Louis. Przetwarzał w głowie wszystkie za i przeciw zwlekając z odpowiedzią.

        Przyszłam na urodziny do Melodie.Nie bardzo chciałam tam być, ale to moja najlepsza przyjaciółka i w tym dniu nie mogłam jej zawieść. Ubrałam sie moją granatową, obcisłą  sukienkę, a na górę założyłam czarną, krótką, skórzana kurtkę. Podeszłam do przyjaciółki i złożyłam jej życzenia a następnie podeszłam do stołu z przekąskami. W oddali zobaczyłam mojego przyjaciela Rayana. Chciałam podejść i sie przywitać ale drogę zagrodziła mi jakaś postać. Podniosłam oczy i zobaczyłam wysokiego bruneta o niebieskich oczach. Ubrany był w jeansową kurtkę, białą koszulkę z nadrukiem Nirvany i czarne rurki. - Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia czy mam przejść jeszcze raz? - zapytał a ja wybuchnęłam śmiechem - Ty tak na serio?- zapytałam dławiąc sie śmiechem - Nie wiem na kogo to działa ale na pewno nie na mnie, a teraz przepraszam- chciałam wyminąć chłopaka ale on mi to skutecznie uniemożliwił. Przez całą imprezę musiałam go znosić......


Chodziłam bez celu po Centrum,żeby tylko zająć swój czas. Miałam jeszcze ponad 2 godziny do zajęć na uczelni. Szłam właśnie obok kawiarni gdy ktoś na mnie wpadł. - O proszę znowu sie spotykamy- powiedział chłopak. Od razu go rozpoznałam to był ten typ z imprezy u Mel. - Ugh to znowu ty.- powiedziałam zażenowana. -Chodź ze mną na kawę- powiedział chłopak. Wiedział, że muszę sie zgodzić bo nie chce, żeby za mną łaził cały dzień. Niechętnie zrobiłam to. Usiedliśmy przy stoliku i zamówiliśmy kawę. O dziwo było bardzo miło. Louis-bo tak miał na imię- był naprawdę słodki. Cały czas żartował, i wypytywał mnie o życie prywatne. Ma na prawdę ładny uśmiech. Dowiedziałam sie od niego , że ma 18 lat, czyli tyle co ja, studiuje marketing na tej samej uczelni co ja, ma dużą rodzinę i jest jedynym chłopcem w niej. Było naprawdę miło - Masz piękne oczy i usta- powiedział niespodziewanie Lou. - Dziękuje - spuściłam wzrok na swoje paznokcie - Nikt wcześniej mi tego nie powiedział, to naprawdę miłe.- Nikt?- zdziwił sie.- Kłamiesz mnie - zaśmiał sie - Nie naprawdę. Wszyscy zawsze mówili byle jaki komplement, zazwyczaj o mojej figurze, albo stroju tylko po to,żebym poszła z nimi do łóżka. Oczywiście zawsze odmawiałam. Mam dość takich frajerów.- powiedziałam. Louis zlustrował mnie wzrokiem. - Ja taki nie jestem. - uśmiechnął sie do mnie. 

Już miałam powiedzieć 'tak' ale przypomniałam sobie naszą pierwszą poważną kłótnie.

Siedziałam na kapnie u Louisa w domu. Dziś właśnie moja pół roku odkąd jesteśmy razem. Lou przyniósł wino i usiadł obok mnie.Przez te pół roku jakie jesteśmy razem zdążyłam go dobrze poznać. Louis jest naprawdę kochany, bardzo mi pomaga, wpiera mnie. Ale jest także, bardzo impulsywny i często kieruje sie emocjami. Nie znosi gdy mu sie ktoś sprzeciwia.Pomimo to wiem, że nigdy by mnie nie skrzywdził. Nagle zadzwonił jego telefon. Chłopak odebrał go i bez słowa wstał zostawiając mnie samą w salonie. Po 10 min przyszedł i stanął przede mną. - Musze iśc na akcje- wymamrotał i udał sie w kierunku drzwi. Pobiegłam za nim i zagrodziłam mu przejście. - Czy chociaż raz.. ten jeden pieprzony raz mogę ja być ważniejsza niż ten pieprzony gang.?- zapytałam przez zaciśnięte zęby. Miałam juz tego dość.- Nie wkurwiaj mnie El.- powiedział - Taka prawda Louis. Zawsze tak jest. - powiedziała.- Jesteś kutasem- powiedziałam, a pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. - Odszczekaj to.!- powiedział - Nie. Bo chociaż ten jeden...jedyny raz chciałam być ważniejsza. Louis.... ja już tak dłużej nie mogę.- łzy zaczęły płynąć mi po policzku. - Nie rozumiesz kurwa, że kocham Cie bardzo ale muszę iść na tą pieprzoną akcje?!- warknął Lou. - Jakbyś mnie kochał to byś został.- powiedziała przez łzy.- Jak możesz tak mówić- krzyknął Louis.- Mogę.- urwałam- Bo taka jest prawda. Na naszym ślubie tez powiesz, że musisz iść na akcje i po prostu wyjdziesz. Zawsze jest coś ważniejszego niż ja.- powiedziałam szlochając.- A kto powiedział, ze chce sie z Tobą ożenić.- zaśmiał sie chłopak.- We mnie,aż sie zagotowało. Niewiele myśląc uderzyłam chłopaka.- To po co w ogóle ze mną jesteś. - Zapytałam - Jesteś kutasem Louis,- W tym momencie Louis uderzył mnie. Odsunęłam sie od niego i zakryłam twarz dłońmi. Chłopak odrazu do mnie podszedł i chciał przytulic ale skutecznie uniemożliwiałam mu to. - El..kochanie..ja..ja.. Cie bardzo przepraszam... nie chciałem tego.... to wszystko...bo..ja.. ty...- dukał chłopak.- Idz już Louis, chłopaki czekają.- powiedziałam cicho i udałam sie do kuchni. Chłopak bez słowa wyszedł. Udałam sie do sypialni i spakowałam swoje rzeczy. Na blacie w kuchni zostawiłam tylko małą karteczkę z napisem 'Żegnaj Louis.'

Było ciepła, lipcowa noc. Siedziałam z Louisem w parku nad rzeką. Księżyc i gwiazdy wesoło migotały nam nad głowami. Było tak romantycznie. Nic nie mogło popsuć nam tej chwili. A jednak... Nagle za wibrował telefon Lou. Chłopak odebrał go. Po skończonej rozmowie pocałował mnie czuli. - Musze iść na akcje- wyszeptał w moje ucho znów mnie pocałował. Tym razem nie odwzajemniłam pocałunku. Wstałam z ławki.- Obiecałeś mi coś . Znowu łamiesz obietnice. - powdzierałam. - Oj kochanie przestań. To już ostatnia akcja.- powiedział uśmiechając sie. Jak on możne uśmiechać sie w tej sytuacji. Jetem mega wkurwiona- Zawsze tak mówisz. Nigdy nie dotrzymujesz słowa.Wybieraj Louis albo ja albo gang.- powiedziałam. Chłopak wstał i pocałował mnie czule. W tym momencie byłam pewna, że wybierze mnie. Myliłam sie.-Kocham Cie bardzo- urwał- Ale naprawdę muszę iść na ta akcje. - pocałował mnie jeszcze raz i odszedł.


- Louisa... ja...ja..-dukałam- Wyjdę za ciebie -zobaczyłam ulgę na jego twarzy- ale pod warunkiem , że odejdziesz z gangu.- Ominęłam go i szybko udałam sie do drzwi wejściowych. Pchnęłam drzwi i wyszłam na zewnątrz. Poszłam w dół ulicy do pobliskiego baru. Usiadłam przy stoliku i zamówiłam kieliszek wódki. Potem drugi, trzeci, piąty, ósmy i jeszcze kilka. Około północy wróciłam do domu. Weszłam cicho do środka. Louis siedział na kapnie w pól mroku i czekał na mnie.
-Czekałem na Ciebie- powiedział spokojnie. Zajęłam miejsce na przeciwko niego.
- Dlaczego- zapytałam. 
- ja..- urwał Lou - naprawdę chcesz, żebym odszedł z gangu?- zapytał i spojrzał mi w oczy
- Tak - odpowiedziałam szeptem- Nie zniosę kolejnego rozczarowania. Albo ja albo gang. To Twoje życie, ale nie znosie kolejnej nocy martwiąc sie o Ciebie. I nie zniosę kolejnej psuje obietnicy, która i tak zaraz złamiesz. - Łzy zaczęły napływać mi do oczu.- Wiedz, że jaką kolwiek decyzje podejmiesz ja zawsze będę Cie kochać. Albo Ty albo żaden- wyszłam szybko z pokoju. Nie chciała, żeby widział jak płacze. Poszłam szybko do sypialni. Zabrałam pidżamę i  weszłam do łazienki zamykając sie od środka. Zmyłam pozostałości makijażu, umyłam włosy i przebrałam sie w ubranie. Wyszłam z łazienki i udałam sie na koniec korytarza do pokoju Leilli.  Zapukałam. Po chwili w drzwiach ukazała sie zaspana dziewczyna.
- Hej mogę dzisiaj spać u Ciebie?- zapytałam a pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Dziewczyna odrazu wpuściła mnie do pokoju. Usiadłam na łóżku i odrazu sie rozkleiłam. Leilla przytuliła mnie 
- I co powiedział?- zapytała
- Jeszcze nic. Dałam mu trochę czasu.- powiedziała prawie dławiąc sie łzami. Wpadłam w histerie. - Kocham go bardzo. Nie wyobrażam sobie życia bez niego, ale nie umiem żyć ze świadomością, że może nie wrócić z akcji. - wytarłam rękawem moje oczy - Nie mogę znieść tego ,że on obiecuje mi, że to 'ostatnia' akcja, a gdy tylko Zayn zadzwoni on leci na  następną i następną. Ja wiem, że on na siebie uważa i w ogóle, ale wszystko sie może darzyć.  Za każdym razem jak jest na akcji a mi dzwoni telefon prawie dostaje zawału.
-Myślę, że postąpiłaś słusznie. Ślub to poważny krok w życiu.- powiedziała Kate stojąca w drzwiach z Monicą.Dziewczyny trzymały w rekach laptopa, popcorn i inne przekąski.- Nie płacz już
- Jeśli Louis naprawdę Cię kocha- a myślę, że tak jest- to odejdzie z gangu. Nie martw się.- powiedziała Monica siadając na łóżku. - Mamy filmy na poprawę humoru.- Usiadłyśmy z dziewczynami na łóżku i włączyłyśmy ' American Pie.' Śmiałyśmy sie, wygłupiałyśmy, nawet miałam wrażenie, że Leilla i dziewczyny sie bardzo polubiły. Chociaż na chwile zapomniałam o otaczających mnie problemach.

*** LIAM POV ***
Było grubo po północy. Nie mogłem zasnąć. Przewracałem sie z boku na bok i myślałem cały czas o Leilli. Chciałem jej pomóc ale nie wiedziałem jak. Cały czas miałam przed oczami jej uśmiech, jej brązowe oczy, to w jaki sposób przygryza wargę, za każdym razem gdy mnie widzi. Myślałem o smaku jej ust. Zacząłem sie zastanawiać nad tym czy ona lubi mnie tak samo jak ja jej. W końcu całowanie nie jest żadnym zobowiązaniem, ale gdy tylko dotykam jej ust czyje sie taki inny. Od razu cieka ze mnie wszytko co złe. Ona mnie oczyszcza. Dzięki niej chce stać sie lepszym człowiekiem. Zacząłem nawet zastanawiać sie nad gangiem. Jaki sens ma zabijanie ludzi. Wiem, ze teraz nie moge odejść, zbyt dużo poświeciłem będąc w gangu. Nie mogę go teraz opuścić. Z moich rozmyślań wyrwało mnie pukanie, a nawet walenie w drzwi. Otworzyłem je a moim oczom ukazał sie Louis. Miał podpuchnięte oczy i zaczerwienione oczy. Wpuściłem go do pokoju.
- Co jest ?- zapytałem i usiedliśmy na łóżku,
- El nie przyjęła moich zaręczyn- powiedział
- To nie tak ,że nie przyjęła- zacząłem- ona.. ona.. Cie kocha to widać, ale nawet mi sie wydaje, ze postąpiła słusznie.
- Co?!- zapytał z niedowierzaniem- I Ty przeciwko mnie?
- Stary przyjaźnimy sie, ale myślę, że postąpiła słusznie. Ja na jej miejscu zrobił bym to samo. Już nie pamiętasz ile razy ją wystawiłeś bo ważniejsza była akcja. To jest jedyna kobieta która została z Toba pomimo tego wszystkiego. Wróciła do Ciebie nawet po tym jak ją uderzyłeś.
- No tu masz racje. Bardzo ją kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niej.
- To w czym problem
- W tym ,że nie umiem zrezygnować z gangu. Za dużo mu poświeciłem.
- Myśle, że Zayn by to zrozumiał. Idz  z nim pogadaj.
- Tu nie chodzi o niego. Tylko o to, że kocham to robić. Ta adrenalina i to wszytko.. Nie wiem czy będę umiał, żyć bez tego. I do tego wy będziecie na akcjach a ja  będę bezczynnie siedział w domu.
- Wiesz, ja CI nie mogę mówić co masz robić, ale wydaje mi sie, że jeśli ją kochasz to powinieneś zrezygnować z gangu. Przecież i tak zostaniemy przyjaciółmi. Nie przestaniemy sie do Ciebie odzywać tylko dlatego, że chcesz odejść z gangu.
- Może nasz racje.. Musze to jeszcze przemyśleć.-
- Też tak myślę.- odprowadziłem go do drzwi- Bez względu na wszytko wiem, ze podejmiesz słuszną decyzje- poklepałem chłopaka po ramieniu.
- Dzięki- i wyszedł. Usiadłem na parapecie i patrzyłem na ciemną ulice. Kilka latarni oświetlało domy sąsiadów. Louis jest moim najlepszym przyjacielem i wiem, ze podejmie słuszną decyzje. On jest taki, ze nie powie w prost czego sie boi, tylko wymyśli pełno innych historii odwracając uwagę od tego co naprawdę go boli. Od razu wiedziałem ,że nie chodzi mu o adrenalinę na akcjach tylko o to , ze boi sie, że straci przyjaciół tak jak kiedyś stracił ojca. Spojrzałem na biurko. Leżał tam pamiętnik mamy Leilli.  Podeszłem do biurka. Usiadłem na krześle i zacząłem czytać. Na pierwszej stronie było napisane. ' Amelie Peters - Miller 20 października 1997 roku. Dziś jest dzień w którym urodził sie mój największy skarb. Moja mała Leilla jest na świecie. Jestem najszczęśliwszą kobieta na tej planecie.Tyle sie staraliśmy z James'em o nasz skarb. Nareszcie sie udało.' Przewróciłem kilka kartek. '17 marca 2000. Właśnie dotarliśmy na Malediwy. James świetnie sie zajmuje małą. Nie wierze , że tak szybko rosła. Jeszce niedawno zmieniałem jej pieluchy. Na początku nie byłam przekonana do tego wyjazdu, bo bałam sie, że mała źle przeżyje podróż ale udało sie bez żadnych komplikacji..'  Znów przekręciłem kilka kartek, z nadzieją, ze znajdę coś ciekawszego ' 19 maja 2007. Dziś jest pierwszy występ Leilli. Jestem tak podekscytowana. Mam nadzieje, ze James wszytko nagra. Boże jestem z niej taka dumna. Zawsze wiedziałam ,że ma talent do śpiewana, a gdy posłaliśmy ją na zajęcia z pianina i tańca wiedziałam, że osiągnie ogromny sukces. Ma dopiero 10 lat a śpiewa naprawdę świetnie. Jestem taka dumna.' Przewinąłem pamiętnik na sam koniec. Ostatni wpis był z 26 stycznia 2016. ' Nie wierze,że James mi o tym nie powiedział. Nie wiem co o tym myśleć. Skoro wiedział wcześniej dlaczego mi nie powiedział. Przecież nie przestałabym go kochać zawłaszcza, że nie byliśmy wtedy małżeństwem.' Chciałem zobaczyć co było wcześniej ale kartki  są wyrwane. Pewnie są w domu Leilli. Wiedziałem, że muszę je znaleźć, bo będą kluczowe do wyjaśnienia tej sprawy.


*** LEILLA POV***
Rano obudziłam sie pierwsza. Dziewczyny jeszcze spały. Wyjęłam z torby, którą Liam mi przyniósł szarą koszule na ramiączkach, jeansową koszule i białe spodnie. Poszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi od środka. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam wcześniej przygotowany strój i umalowałam lekko oczy tuszem. Wróciłam do pokoju. Dziewczyny nadal spały.Kate i Monica są naprawdę świetne. Myślę, że sie polubiłyśmy  Usiadłam na parapecie i parzyłam sie w okno. W zimowe dni zawsze siedziałam tak w domu. Czasami siedziałam tak z Mattem. Co on w ogóle robi w Londynie. Po co on przyjechał.Przez to, że cały czas o nim myślę wspomnienia wracają ze zdwojoną siłą.
Tak ubrała sie Leilla.



Stałam pod drzwiami dyrektora szkoły i czekałam na Stacy. Dość długo to trwało więc postanowiłam, że pójdę po kawę. Zeszłam na dół do automatu. Kupiłam napój i udałam sie z powrotem pod gabinet dyrektora. Szłam po schodach gdy nagle ktoś na mnie wpadł. Był to  dość wysoki chłopak o niebieskich oczach i czarnych włosach. Pomógł mi wstać z ziemi i wytrzeć z bluzki kawę, którą na mnie wylał. - Patrz jak łazisz kretynie- warknęłam - Prze-prze-praszam .. Jestem Matt i jestem tu nowy.

Był zimowy piątkowy wieczór. Właśnie czekałam na Matta, z którym miałam sie dzisiaj spotkać.
Schodziłam właśnie na dół gdy usłyszałam głos mamy - Jest zimno , ubierz sie ciepło.- kobieta pojawiła sie w drzwiach podając mi kurtkę i szalik. Ubrałam je i pocałowałam kobietę w policzek. Weszłam do pokoju i także dałam tacie buziaka na pożegnanie. Wyszłam z domu. Matt już na mnie czekał w swoim samochodzie. Wsiadłam do auta i dałam chłopakowi buziaka w policzek. Po 10 min byliśmy w kinie. Kupiliśmy bilety na Titanica. Uwielbiam ten film. Po seansie Matt zabrała mnie na kolacje.Było naprawdę super. Dawno sie już tak nie czułam. Wiedziała, ze mogłam na nim polegać. Kocham go. - Leill.- odezwał sie chłopak odprowadzając mnie pod drzwi domu. - Hmm- zapytałam- Dziękuje Ci za wspaniały dzień kochanie- powiedział - Kocham Cie bardzo- i pocałował mnie czule. - JA ciebie tez kocham - pocałowałam go i weszłam do domu.

Czekałam w domu na tatę. Spodziewałam sie najgorszego. Powiedział mi tylko, ze jedzie do szpitala do mamy bo miała wypadek i mam czekać na niego w domu. Bałam sie strasznie. Matt nie odbierał ode mnie telefonów. Pokłóciliśmy sie wczoraj trochę ale wyszalałam mu milion SMS-ów co sie stało i zostawiłam drugie tyle nagrań na poczcie. Wreszcie ktoś zadzwonił domofonem. Pewnie to tata. Zbiegłam na dół. I otworzyłam drzwi. Stał w nich Matt. -Możemy pogadać- powiedział do mnie nawet sie nie witając.- Tak jasne- odpowiedziała. Weszliśmy do środka i usiedliśmy na kanapie. - Dobra zróbmy to szybko. Ostatnio nam sie nie układa to widać. Ta wczorajsza kłótnia tylko pogorszyła nasza sytuacje.  - mówił chłopak- Czy ty ze mną zrywasz?- zapytała a łzy napłynęły mi do oczu. - Tak - powiedział sucho i wyszedł z mojego salonu zostawiając mnie samą.


Z moich rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi. Krzyknęłam proszę, i drzwi sie otworzyły, a w nich ukazał sie Liam.
- Masz ochotę na spacer?- zapytał
- Jasne. - Zeskoczyłam z parapetu, chwiałam moją ramoneskę i wyszłam z pokoju zamykając drzwi. Zeszliśmy na dół i wyszliśmy na zewnątrz. Po pół godzinie dotarliśmy nad staw. Całą drogę rozmawialiśmy. Opowiadałam mu o moim dzieciństwie. O kontaktach z rodzicami i poniekąd o Matt'cie. Czułam sie przy nim naprawdę swobodnie. Usiedliśmy na mostku. Siedzieliśmy chwile w ciszy gdy Liam nagle zapytał.
- Mogę Cie o coś zapytać?- powiedział
- Umm.. tak jasne-
- Jak zginęła
 twoja mama.?

______________________________________
I jest 7 .!! :) Osobiście nie jestem z niego zadowolona.. .

Już niedługo szkoła (z czego jestem absolutnie niezadowolona) więc rozdziały będą dodawane nieregularnie, ponieważ w tym roku muszę zdać pierwszą kwalifikacje i bede musiała powtórzyć dwie klasy. Ale tym sie nie martwcie na pewno dalej będę dodawać rozdziały ;* 

Dziękuje za wyświetlenia i komentarze,których z dnia na dzień jest coraz więcej Naprawdę mnie tym motywujecie ;** 

Jeśli chodzi o nomnacje. Bardzo mi miło, ze ciągle nomnujecie mój blog, ale juz wcześniej dodawałam o tym post wieć teraz nie bede tego robic, ponieważ nominowałabym do tego te same blogi. Ale niezmiernie mi miło widzieć te nomnacje ;) :* <3  

Serdecznie zapraszam równiez na bloga mojej przyjaciółki, gdzie pojawił sie 2 rozdział  < klik >

Dziękuje i kocham Mrs.Payne <3 



8 komentarzy:

  1. Wiedziałam, że ubierzesz Lou w kurteczkę... Co do Matta to troche frajer, że się tak zachował no ale :D Musiałam najpierw spokojnie obejrzeć teledysk do piosenki a potem czytać rozdział bo moje emocje są jak adfihuwisnufinheuinhf :) Czekam na kolejny rozdział Picztin :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne to jest <3 Achh Louu XD <3
    ___________________________
    fryzjerka Louis'a

    OdpowiedzUsuń
  3. Wchodzę sobie na TT po długotrwałych poszukiwaniach czegoś sensownego do czytania i pierwsze co napotykam to Twój tweet ♥
    Cieszę sie, że natknęłam się na tego bloga! ♥
    Jest wspaniały! ♥
    Mam nadzieję, ze Louis odejdzie z gangu a El przyjmie jego oświadczyny :)
    No i wszystko się wyjaśni z Leillą :)
    Czekam na kolejny! ♥
    Zapraszam również do mnie :) Mam nadzieję, że również wpadniesz i skomentujesz:) Będzie mi bardzo miło♥ Zapraszam ♥
    http://come-back-to-me-eff.blogspot.com/
    Pozdrawiam i życzę weny! ♥
    Do następnego! ♥
    @Martyna_Sroka

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! <3 czekam na nn :D
    zapraszam do mnie!

    youandi-onedirection-fanfiction.blogspot.com

    wondreams-onedirection-fanfiction.blogspot.com

    changemymind-zaynmalik-fanfiction.blogspot.com

    hellobaby-onedirection-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział super!
    Mam nadzieje że chłopaki odejdą z gangu ale wtedy pewnie Zayn się wścieknie!
    Też jestem ciekawa po co wrócił Matt.
    Z niecierpliwością czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdzial genialny *.*
      Troche glupio ze Eleanor nie przyjela zareczyn Lou ale zobaczymy co bedzie dalej :)
      Niecierpliwie czekam na nexta <3

      Usuń
  6. Hej :* nominowałam Cie do Libster Award.!
    Informacje znajdziesz w moich dwóch blogach:
    http://wondreams-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
    hellobaby-onedirection-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest cudowny *_* czekam na kolejny. Zapraszam do siebie http://makeyouloveme25.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń